Z szelestem liści, żołędziami,
smakiem jabłek, dyniami opasłymi, ostatnimi malinami,
zaglądam do pustego ptasiego gniazda,
gdzie jeszcze wczoraj spał w nim szerszeń
i biedronka zakatarzona.
Babie lato snuje się za mną leniwie,
jeszcze ważka zielona tańczy nad stawem
i z radością siada na mojej głowie.
Moje jesienne zadumanie,
oczarowanie i tęsknota za szarugami jesiennymi,
deszczem i ogniem trzaskającym w kominku ….
Czekam na mojego anioła,
który zajrzy do mnie
a ja zaproszę go na herbatkę różaną z chabrami
i pieczone jabłka z cynamonem, miodem i rodzynkami…
Gdzieś już pachnie magicznymi chwilami,
na które już czekam z sikorkami i gilami……..jm