Minął tydzień od zebrania agroturystycznego i gminnego w Darłowie. Podczas spotkania przyszedł pan ze straży miejskiej i opowiedział smutna historię dwóch piesków. Ich mama suczka zginęła na drodze, leżała na poboczu, a przy niej małe szczeniaczki, które przeżyły . Kiedy je zobaczyliśmy, to już wiedziałam , że jeden będzie mój. Pani Danusia wzięła suczkę , a ja pieska. Maluch był spragniony, głodny i śmierdział padliną. Wykąpałam go i nakarmiłam. Otuliłam w kocyk i położyłam do kosza, gdzie spał kilka godzin. Po tygodniu pobytu, to nie ten sam piesio, szaleje, zaczepia wszystkie koty i psy, jest przyjacielski i kochany. Śpi przy mnie i lubi się bawić. Pępek świata, a my wszyscy zakochani w maluchu na zabój…Sama Słodycz, nazywamy go różnie. Myślę, aby nazwać go Otis, albo Larus…. Cieszę się ,że jest z nami, nasz wiercipięta….wystarczy spojrzeć w te oczęta, a serce mięknie…jm
Pierwsze zdjęcie po przywiezieniu do domu…
Sen po kąpieli….
Pierwszy spacerek…
Najlepsze gałązki do gryzienia…
Nawiązywanie relacji z Fifi, kapryśna kobieta….
Spotkanie z Glutem spoko….
Dziadek Ares chyba mnie nie widzi, ale na pewno lubi…..
Zabawa nowymi zabawkami…
Sen jest dobry na wszystko….
Ciepło i miło….