Dotykasz mej dłoni,
a ja czuję to zapomniane ciepło,
zapach, który zasną na osiem pór roku.
Znowu jesteś jesienny,
kolorowy, wytęskniony mój ty Aniele ukochany,
najczulszy, choć daleki.
Zawieje wiatr, a odlecisz w nieznane,
w poszarpanej koszuli, lnianych spodniach i kapeluszu słomkowym.
Pozbierasz sny, listy zapisane na jesiennych topolowych liściach,
słodycz zamkniętą w malinach i żurawinowych konfiturach…
Czekam tu na ciebie Aniele z duszą tańcząca z babim latem,
z kałużami, z parasolem z klonowych liści
i z herbatą z aromatyczną pigwą i pocałunkiem….jm