Motyl na pianinie…

Rozbudziło się, rozkochało,

zagrało delikatnie na pianinie…..

Kto to usłyszał?

Może serce,

a może cisza,

która ma najdelikatniejszy słuch?

Cichuteńko, w zapachu krokusów,

nadzieja się pojawiła słodsza,niż miód,

radośniejsza, niż śmiech na karuzeli…

Roztęskniło się, zaciekawiło

rozśpiewanym porankiem, żabim rechotem,

ale tylko w słonecznych promieniach i zapachu sitowia…

Zapatrzyło się na skowronkowe pola,

baziowe niebo i kocie miłowanie.

A, ja ?

Rozkochałam się, roztęskniłam i rozmarzyłam

stojąc na pomoście spokoju i dobrych myśli….jm