Było jeszcze ciemno, kiedy zaczął padać śnieg. Samochód okrył się białą, puchową kołderką. Poranny zapach zimy, jedyny i niepowtarzalny, wspomnienie z dzieciństwa. Jako małe zasmarkańce, wlepialiśmy wzrok w okno, aby podziwiać delikatnie spadające płatki śniegu z nieba. Potem rysowaliśmy zaśnieżone domy, Mikołaja, leśne krasnoludkowe osiedla i mnóstwo gwiazdeczek na niebieskim niebie…Kiedy napadało tyle, że można było ulepić bałwana, wybiegaliśmy na podwórko i toczyliśmy potężne kule śniegowe. Najczęściej zamiast bałwana, powstawała fortece do bitwy na śnieżki……jm