Wsi moja….

Właśnie minęło 7 lat, jak zamieszkaliśmy na wsi. Jestem ciągle pod urokiem Mojej szpileczki na kuli ziemskiej…Kocham poranną rosę, mgłę nad stawem z dzikimi kaczkami i kurkami wodnymi, zachodami i wschodami słońca, zapachem, smakiem. Towarzyszą nam nasze zwierzaczki kochane, z Brendą naszą suką i kozą Tosią pożegnaliśmy się tego roku na zawsze. Mamy nową suczkę FIfi,kochana dobra i mądra…Zrobiliśmy remont domu, wciąż pracujemy na posesji, w ogrodzie, nad stawem….Jest nam tu dobrze. Nie wiemy, co przyniesie nowy dzień, bo życie na wsi jest nieprzewidywalne….Zaczyna się powolutku jesień z długimi wieczorami, zapachem konfitur, marynat, jabłek. Smakiem herbatki miętowej, malinowej, pigwowej, zapachem rozgrzanego kominkiem domu….Pospadają liście z drzew, babie lato ozdobi chłodne poranki, by za jakiś czas zmrozić kropelki rosy zaspanej na trawie. Świerszcze ucichną z maciejkowym zapachem do przyszłego roku. Wsi moja, już moja , bo kochana z jej wszystkimi mieszkańcami…Dziękuję wszystkim za pomoc i wsparcie….Dziękuję…jm