Dużo dzieje się w ptasim świecie….Znajduję wyrzucone z gniazda pisklęta sikorek, wróbelków.Część pada ofiarą dużych okien. Ostatnio udało się uratować dwie ptaszyny. Mocno zamroczone od uderzenia w szybę upadły w trawę…Wyskoczyłam przez okno, aby uchronić je przed kotem, który czaił się już na nie….Sprawdziłam czy nie ma złamań, uspokoiłam, napoiłam, a potem spokojnie zachęcałam do lotu. Kiedy nabrały siły, biegłam na górę i wypuszczałam je przez okno…Niechętnie opuszczały bezpieczne miejsce na dłoni. Ale po kilku chwilach odlatywały , ku mojej uciesze….jm
Kacperek-(tak nazwałam pierwszą ptaszynę)…
Na pamiątkę, piórko po Kacperku…
Gruboszek-(tak nazwałam drugą ptaszynkę)…