Cerowane skarpety….

Niekiedy lubię czytać swoje pamiętniki, które pisałam przez kilkanaście lat….

26.01.1994……Czytam, że tego dnia byłam u mamy i mojej siostry na wsi…Kiedy przyjechałam do domu, czekał na mnie pyszny obiad, który ugotował mój mąż.Tego dnia odwiedziliśmy znajomych…..Robiłam też na drutach i co mnie zafascynowało, cerowałam skarpetki wełniane….Nie pamiętam cerowania skarpetek.I również nie było zimy. Padał deszcz i mocno wiało…Obejrzałam również ciekawy program o córce Breżniewa….Tyle się zmieniło przez te 21 lat. Nie ma już mamy, ani siostry. Znajomi wyjechali w świat…Nie  było jeszcze mojej córeczki..Urodzi się za 4 lata…..jm