Strząsnąłeś śnieg z krzaka dzikiej róży,
jakaś cisza odśnieża ścieżki w duszy mojej
i stopy zziębnięte chowa po dziurawych kieszeniach.
Wsłuchuję się w śpiew suchych traw,
sitowia, które wychyla swoje igiełki spod śniegu.
Tęsknię za wszystkimi kawiarenkami,
zapachem świeżo zaparzanych kaw,
za twoim anielskim westchnieniem,
zapatrzeniem w zakryte koronkami okno.
Jestem, słyszę każdy szept,
widzę sercowe roztargnienia
i wdycham echo zakłopotane ciszą…jm