Wczoraj wpadł w moje okno gil.Nie widziałam ich od trzech lat.A teraz przyfrunęły i pięknie kontrastują z bielą śniegu…Gilowi nic się nie stało , odbił się lekko od szyby i pofrunął na orzechowe drzewo.Czyścił piórka, popisywał się wydętą czerwoną piersią….Teraz przyfrunęły na krzak jaśminu sikoreczki.Są bardzo ostrożne ,bo Lolka, Romantyk i Matka, czają się na te śliczne ptaszątka.Heniek wygrzewa się pod kominkiem i nic go nie interesuje, tylko pomrukuje sobie cichutko.Zimowe wtulanie się w ciepło domu, w zapach placków ziemniaczanych smacznie chrupiących, w marzenia, wspomnienia i smak pomarańczy…….jm