Dom powoli nabiera świątecznego charakteru.Zakupy zrobione, czekam na świeżą rybę.Farsze na pierogi już zamrożone, pierniczki upieczone, teraz tylko ozdabianie, ale to w przyszłym tygodniu.Zaczynamy pakować prezenty.Wszystko powoli i dobrze zorganizowane.Wczoraj porządkowaliśmy zagrodę dla kóz.Wywiozłam kilkanaście taczek obornika na ogród, naścieliłam żytnią słomą i sianem.Kiedy kozy wróciły z łączki, z ochotą zabrały się za pachnące ziołami sianko.Uwielbiam zapach zagrody, czy dobrze zadbanej obory.Najważniejsze, że kozy są już na zimowy czas dobrze zabezpieczone .Ocieplone ściany, każda koza ma sporo miejsca, aby swobodnie się poruszać i wylegiwać w ciepełku.Koty również porobiły sobie legowiska w stodole ,w słomie.Buda dla psów również ocieplona.Teraz jeszcze zagrabienie podwórka po „Ksawerym” i będzie już święty spokój…….Za chwilę porządki w domu, obiad, roraty i trochę popracuję ,bo wyjeżdżam na jarmark bożonarodzeniowy…..Cudowny czas przygotowań, to mnie nakręca niesamowicie pozytywnie…Kupiłam sobie piękny bujany fotel,teraz nie mam czasu w nim zasiąść, ale w święta będę w nim siedzieć, czytać, śpiewać kolędy i zanurzać się w marzeniach i tęsknotach….jm
Kończy się drugi tydzień adwentu…..
Ksawery poszalał…..
Jabłka w śnieżnej pierzynce…