Nadchodzi ze swoimi barwami i zapachami. Wygrzewa się nad stawem, pod starą stodołą, w sadzie, w lesie.Wszędzie jej pełno, rano szadzią maluje na biało trawy, dachy, a kiedy słońce mocniej przygrzeje, wszystko odzyskuje swój letni blask.Orzechy włoskie wylegują się już w koszach, malinowy sok, kompoty z jabłek zasypiają na spiżarniowych półkach.Częściej otulam się ciepłym kocem, swetrem, szalem…Jesień, moja wytęskniona zawitała w marzeniach codziennych…
Malinka rośnie , jak na drożdżach….
Rumianek, dorównuje Malince i staje się podobny do swojego taty, Zygmunta….
Takie grzybie cudo znalazłam na spacerze, oczywiście tylko do sfotografowania…jm