Miłość jarzębinowa…

Zachody słońca,

kryją się w purpurze liści klonów,

pachną malinami i żurawiną.

Siadam na anielskim parapecie

i zamyślam się wpatrzona w jesienną dal…

Tu jestem sama,

ale nie ma we mnie smutku,

jakaś radość wypłynęła ze starych listów,

znalezionych w zapomnianych kartonach.

Są jak miłość dojrzała,

w aromacie owoców jarzębiny,

pachnąca dojrzałymi jabłkami,

spóźnionymi makami…..

Obudzę dzień pajęczynami

na suchych koprach,

pocałuję Twoje dłonie

czekając na błogosławieństwo,

na umiłowanie każdej chwili

zatopionej w jarzębiny koralu….jm