Dziś mija pięć lat , jak przeprowadziliśmy się z miasta na wieś.Była sobota i lało jak z cebra.Miałam dużo samozaparcia i miłości do tego miejsca, bo przetrwałam najtrudniejsze 3 lata remontów, niedogodności…..Dziś jest pięknie i zachwycam się każdym dniem.Na to nasze pięciolecie przyszła na świat nasza kózka Malinka i wnosi samą radość.Dziś rano, kiedy doiłam Melę, Malinka wskoczyła na moje plecy i cała dumna zaglądała , co ja takiego robię.Potem zeskoczyła i przytulała się do mnie…Kochane maleństwo……Jestem szczęśliwa , że tu jestem.Poznaje ciekawych ludzi, ciągle się rozwijam i cieszę każdą chwilą….Robię przetwory z tego , co da sad i ogród…Ciągle się czegoś uczę, czegoś nowego doświadczam….Dziękuję tym osobom, które do mnie zaglądają, które w trudnych chwilach są przy mnie, wspierają i dodają pozytywnej energii.Dziękuję Moim Domownikom i Mężusiowi,który , to wszystko znosi…Kocham mocno……Dziękuję Bogu,że daje mi siłę,aby kochać i zachwycać się każdym dniem….jm