16. 08. 2013…….Piątek rano. Z utęsknieniem czekaliśmy na kozi poród.I stało się . Na świat przyszła mała kózka Malinka. Od razu zdobyła nasze serca. Poiliśmy ją butelką ze smoczkiem, gdyż nie ssała matki. Karmiliśmy ją , co cztery godziny.Z każdym dniem stawała się silniejsza, zaczęła brykać, podgryzać trawę.Mela broniła ją przed kotami i psami, wylizywała maleństwo i w swoim kozim języku porozumiewała się z Malinką.Dziś Malinka ssała matkę, biegała i podskakiwała zabawnie.Zrobiliśmy jej mnóstwo zdjęć. Myślę,że za bardzo ją rozpieszczamy. Zbliża się następny poród kozy Tosi….Już się denerwujemy. Mamy nadzieję, że również wszystko dobrze się zakończy i nowo narodzone koźlątka będą zdrowe…….jm