Upał doskwierał niemiłosiernie.Czereśnie dojrzewały szybciutko i zapraszały nie tylko nas,ale też całe chmary szpaków na ucztę.Wyznaczyłam dyżury domownikom na pilnowanie i odstraszanie szpaków……Wstawałam o 5 lub szóstej godzinie rano i już byłam pod czereśniami,a gdy upał dawał się we znaki ,kąpałam się w basenie i z niego głośnym klaskaniem w dłonie odstraszałam szpaczorki….jm