Boso z bałwanem…..

Od rana sypie śnieg.Śpię razem z zasypanym światem za oknem,ale nie za długo,bo do 8.00….Mała kawa i spacer boso po śniegu.Dwa podejścia….Nawet ciepło i człowiek czuje się lepiej…Potem odśnieżanie.Psy szaleją ,tarzają się w śniegu.Z każdym trzeba się pobawić,poszaleć….Ufffff, koniec.Ścieżki już są ,można wjechać samochodem na podwórze.Wiki chora,dla lepszego samopoczucia,ulepiłam bałwanka grubasa…..Zakupy,rozmowa o niedzielnym teatrze,który wystawiamy w kościółku i do domu.Kawa i ostatni kawałek makowca!!!!!Jestem tym wszystkim uszczęśliwiona i nich tak będzie troszkę długo…..jm