Wzięło mnie na wspomnienia.W domu cicho i ciepło,delikatna muzyka wciąga mnie w daleką krainę,która zasnęła na półce w pamiętnikach…Pierwszy napisałam 20 lat temu…Już nie pamiętam,że 13.09….byłam na lotnisku szybowcowym,a potem poszłam na grzyby..18 lat temu 13.09…tapetowałam mieszkanie,podobno kiepsko się kleiło ,ale w końcu jakoś wyszło.Ze wzruszeniem oglądałam zaproszenia,bilety do kina ,teatru,na pociąg.Wiele osób już nie ma,część wyjechało w świat.Dzieci chodziły do przedszkola,wychodziłam na spacerki z sunią Brendą.Dzisiejsza sunia odziedziczyła to imię,po dawnej suni,którą ktoś chciał wyrzucić z pociągu,a męża bratanek zabrał szczeniątko i przyniósł do mnie.Poczytam sobie na dobry sen do poduszki,bo pisałam je przed snem…..Piękne czasy,pełne tęsknoty,marzeń i niespełnień….A teraz,tęsknot mniej,marzenia się spełniły i zostało życie,którym dopiero teraz, w spokoju mogę się delektować,powracają smaki i zapachy dzieciństwa.Myślę,że czasami trudno jest opisać chwile szczęśliwe,bo tych chwil słowem opisać się nie da…..Co bym napisała w pamiętniku? Dzisiaj odleciały żurawie,stałam na pomoście i ze wzruszeniem wsłuchiwałam się w ich podniebny ,krzykliwy lot.Będę za wami tęsknić moje żurawie,wesołe jaskółki i boćki klekoty.Jeszcze trwa rykowisko,więc noc i ranek wypełniają potężne ,tubalne ryki.Napisałabym,że jestem szczęśliwa dzisiaj,bo kocham i mam tę chwilę tylko dla siebie.Kawa ma wspaniały smak i ciasto malinowe,takie wymyślone smakuje wybornie i jest tak jesiennie kasztanowo-wrzosowo-żołędziowo….jm