Dziewczynka bosa na drodze….

Dziewczynka siedzi na drzewie

i zrywa polne ,dzikie jabłka.

Patrzy w niebo,na łany zbóż,

na drzewo gruszek ulęgałek…

Tęskni za spokojem,miłością,

która jak szara myszka

śpi pod miotłą brzozową…

Biegnie piaszczystymi dróżkami,

zachodzące słońce wypełnia

błękit jej oczu i wpada w jasne włosy…

Idzie ulicami miasta,

patrzy w odbicie sklepowych wystaw,

szuka siebie i widzi dziewczynę

zapomnianą przez dorastanie,

młode zwariowanie,dziwactwa różne….

Siedzi w parku i patrzy na dziecko,

które zbiera stokrotki….uśmiecha się

i całuje w policzek różowy,słodki.

Czyta książkę,zamyśla się na minuty,

jedno zdanie wysłane sprawia,

że serce dzieli się na polne jabłka,

tęczę rysowaną deszczem w słońcu,

stokrotką zwyczajną i miłością,

która sprawia,że staje się kobietą,

dziewczynką bosą zagubioną wśród pól

i staruszką spełnioną recytującą wiersze z dzieciństwa…jm