Czerwcowy apetyt. na……

Po deszczu słońce,a na ogrodzie pełny rozwój i rozkwit.Warzywa pięknie sobie rosną,mam już marchew,dojrzewa już drugi zasiew rzodkiewki,koper pachnie już z daleka,cebulka również  nadaje się do spożycia.Dorodne truskawki wylegują się na grządkach i na dzikiej łączce.Ale najbardziej urzeczona i ropyszniona jestem w czereśniach,które również obrodziły.Weszłam na drabinę i z porannym apetytem pochłaniałam bordową,błyszczącą słodycz.A,do tego słońce i te wszystkie zapachy piwonii,stokrotek,lawendy,jaśminów.Ożyły wspomnienia z wakacji u mojej kochanej babci i dziadka.Jest zupełnie tak samo jak u nich.Zapach siana w stodole,ziół,zbóż i czereśni smak…..Jestem Szczęśliwa,bo tu jest mój raj czerwcowy….nie wspomniałam o dzikich,polnych makach,które rozsiały się w lawendzie.Uczta dla zmysłów wszelakich….jm