Moment ze szczęściem…

Przepiękna jest wiosna w rozkwicie.Kiedy obudziłam się o 4-tej rano,już dokazywały jaskółki.Świergoliły rozmaicie,a gadały sobie,opowiadały z przejęciem.Koguty już piały,koty spały jeszcze smacznie na oknie i pod stodołą.Kiedy wyszłam do ogrodu, zapach bzu zmieszał się z konwaliami tworząc orzeźwiającą mieszankę porannego zachwytu.Jeszcze kwitną mlecze,a wszędobylskie stokrotki różno-gatunkowe dodają lekkości łące.Mam nadzieję,że w tym roku doczekam się włoskich  orzechów,które obsypały gałęzie zalążkami maleńkich orzeszków.Oszczędziły nas poranne przymrozki i bardzo dobrze,bo czereśnie i wiśnie pięknie obrodziły.Zatonęłam w zieloności,przyglądam się życiu w stawie,gdzie kijanki wylegują się w cieple przybrzeżnej płytkiej wody.Można je oglądać z bliziuteńka.Taka wakacyjna leniwość i spokój z mieszaniną zapachów podsyconych ciepłem porannego słońca.Tu gra najpiękniejsza orkiestra świata,tu wszystko stroi,tu nie potrzeba prób,każdy jest wirtuozem.Tylko przebudzony niechcący bąk,albo trzmiel delikatnie nie wejdzie w tonację.Zanurzam się w tym oceanie barw,zapachów,dźwięków trwając w bezruchu,aby nie przeoczyć drżenia trzcin,usłyszeć pieśń skrzydełek ważek błękitnych i smukłych…I taka miłość wzbiera się w sercu i wspomnienia splatają się z nią delikatną nicią tęsknoty ,że na moment jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie…..jm