Przez sen usłyszałam hałas.Otworzyłam roletą zasłonięte okno.Uderzył mnie zacinający deszcz i potężny podmuch wiatru.Dom zaczął skrzypieć,jakby był rozciągany prze siłujących się z liną.Ale najbardziej zaskoczył mnie widok ,na którym nie było już śniegu.A jeszcze wczoraj z impetem pośliznęłam się i przejechałam na pupie kilka metrów z jedzeniem dla Tosi.Spojrzałam na tulipany i żonkile,wtuliłam w nie z zachwytem nos wdychając delikatny zapach wiosny.Zobaczyłam łąki z dzikimi narcyzami,stokrotkami.Zasnęłam wdychając zapach kwiatów jabłoni i wczesnych czereśni…..Wyczytałam,że już czas,aby wsiać nowalijki,pietruszkę ,marchew,koper i dymkę.Jutro ,to zrobię ,może będzie jakiś efekt wcześniejszych zasiewów.Dzisiaj popracuję nad projektem ogrodu,miejsca nad stawem i klombów pod domem.Wybiorę nowe drzewa i krzewy.W sobotę robimy wycinkę wszystkich topoli,gdyż bardzo zaśmiecają staw…..Za chwilę wychodzę do sklepu i spojrzę w oczy wichurze…..Na wszelki wypadek przygotuje świece i nanoszę drewna ,bo różnie może być ze światłem……jm
To tu, najpierw dojrzewają czereśnie….jm
Nasze topole….
Pamiętam ten wiosenny zachód słońca i pierwszy tak ciepły i pełen zapachów wieczór….jm