Przedwiosenne przemeblowanki….

Po porannych opadach zaświeciło słońce.Poczułam wiosenne ciepło,kiedy stanęłam w zacisznym miejscu pod stodołą.Wyprowadziłam nawet Tosię na trawkę już zieloną.Przypływ energii pobudził mnie do życia.Przyszłam do domu i zabrałam się za przestawianie mebli,porządkowanie czasopism,mycie okien.Nie obyło się bez zniszczeń .Ze stołu spadł duży wazon z morskimi kamieniami,wazon cały,natomiast w podłodze zrobił się pokaźny otworek.Przytaszczyłam ze stodoły szklany gąsior na wino,po byłych właścicielach.Teraz muszę go wymyć,osuszyć.Będzie wykorzystany na kwiatowe i suche kompozycje.Znalazłam starą lampę,nad która muszę trochę popracować.Z zachwytem patrzę na różowe tulipany,które jeszcze tak niedawno ledwo wyszły z ziemi,teraz zdobią kuchenny stół….Jutro ciąg dalszy przestawiania mebli i układania na półkach około setki różnych bibelotów.Mam nadzieję ,że zaskoczę głównego domownika.Nie ma to ,jak ciekawa aranżacja domu….jm

Już tęsknię za wywieszaniem prania na świeżym powietrzu…

Koty przysnęły na słońcu…..

A w przerwie,herbatka z konfiturą z pigwy i owsiane ciasteczka,…….troszkę się przypiekły,ale smaczne i zdrowe….jm