Po nocnej wichurze przyszedł czas na śnieg i grad.Jest odrobinę spokojniej,choć nadal dość mocno wieje.Pod świerkami leży mnóstwo szyszek,część z nich jest porządnie obgryziona,czyżby wiewiórki?Dziś dom zapełni się domownikami ,którzy przyjadą z różnych części kraju.Szybko coś pysznego upiekę,ugotuję.Dziś organizuję u siebie w domu bal dla dzieci ze scholi i ich rodzeństwa.Zrobimy krótką próbę pieśni i kolęd na niedzielna mszę świętą,a potem zabawa.Od poniedziałku ferie,mam nadzieję,że trochę śniegu spadnie,Wiki wyjeżdża do Poznania,a ja może pobiegam na biegóweczkach,a jak nie będzie śniegu,to udam się na bardzo długie spacery brzegiem morza z termosem gorącej herbatki…..Mój zakątek spełnionych marzeń!!!!…jm