Kapłaństwa się nie lękam….

Dziękuję za uratowanie mi życia,

za modlitwę moją jeszcze niezdarną

jak mała biedronka ,

za każde słowo uplecione z cierni,

za pieśń”Miłość po błocie chodzi”,

za bodziec do napisania pierwszego wiersza

w samotną zimną noc,

za upór i za pokorę,

za wybaczanie,

za walkę ze słabościami ,

za witraże cztery.

Za anioły na parapecie z herbatą malinową,

za wiśniowe sady

i lawendowe pola,

za drogowskazy na kamienistych drogach,

za wszystkie krzyże i upadki,

za każde podźwignięcie się z nich,

za pierwsze czytanie i psalm,

za mądre rady,

za piątą porę roku,

za klęczenie w ciszy i

świadomości tego,

że miłość i dobro zawsze zwycięży zło!!!

DZIĘKUJĘ BOGU I WSZYSTKIM KAPŁANOM,KTÓRYCH SPOTKAŁAM NA MOJEJ DRODZE ŻYCIA ,I KTÓRYCH JESZCZE SPOTKAM!!!!!jm