Moja Niedziela Palmowa…

Od rana przygotowywałam się do dzisiejszej mszy św.Prześpiewałam psalm,potem kilka pieśni  i przeczytałam raz jeszcze „Mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa według świętego Mateusza”.Przed jedenastą całą rodzinką wyruszyliśmy do kościółka.Palmę zrobiłam z bukszpanu,krokusów i maleńkich różyczek z krepiny.Pięknie kolorowo zrobiło się wokoło.Dzieciaczki z dumą trzymały w swoich rączkach palmy.Potem wszyscy zebrali się przed wrotami kościoła i rozpoczęła się msza święta.Było ciepło i słonecznie ,aż serce  radowało się wiosennie.W domku przygotowanie do obiadu,a po obiedzie domownicy przyjezdni zaczęli się pakować i wyruszyli do swoich miast.Z Wiki zostałyśmy same.Zrobiło się pusto i cicho,ale za parę dni dom wypełni się moimi szczęściami,zapachami,rozmowami do nocy i ogólną radością z bycia razem….jm