Miłość z kamyczków ułożona….

W kamykach na plaży jeszcze cichej,

usłyszałam twój śmiech

pachnący letnią plażą.

Pobiegłam poszukać tej chwili,

kiedy wszystko było tobą:

moje łzy,powieki spragnione pocałunku,

marzenia beznadziejnie naiwne

i myśli wplątane w kwitnące kasztanowce.

Układałam z kamyków twe imię,

aby delikatne fale odnalazły

w swym archiwum nasze ślady,

które zostały tam na zawsze…

Wciąż ciebie szukam i nie wiem,

czy dzięki tobie,

nie odnalazłam siebie,

beznadziejnie zagubionej

wśród szalejącej morskiej wichury zdarzeń.

A może ,to taka bajka,

a może,to tylko sen ,

w którym umieram kilkakrotnie,

aby z wiosną narodzić się

z niezapominajką błękitną

jak wszystkie tęsknoty świata,

za czymś,co się nazywa ,

a czego kamyczkami,patyczkami

i piórkiem mewy dostojnej

wyrazić nie można….jm