Szukam telefonu do nieba….

W nocy minęło już 9 lat jak odeszłaś.Patrzę na Twoje zdjęcie i słyszę śmiech młodej dziewczyny,zawsze radosnej,dowcipnej…Brakuje mi naszych rozmów,zwierzeń i zwyczajnej siostrzanej bliskości.Ból zamienił się w zamyślenie,w uśmiech na twarzy na wspomnienie zabawnych chwil.Z dzieciństwa pamiętam jak śpiewałaś piosenkę z komicznymi słowami;asy,asy ,prada szepta proczi asy,asy,…asy ,asy prtuś se zepta proczi asy,asy…Jako maluszek byłaś bardzo ciężka,a ja takie chuchro dźwigałam Cię,a Ty pulchnymi rączkami głaskałaś mnie po policzkach i dawałaś siarczyste buziaczki.Jak się śmiałaś ,to robiły się Tobie dziureczki w policzkach…Taka moja profesorka wszystko wiedząca.Kiedy słucham A.M.Jopek ,M.Szcześniaka,to widzę Ciebie jak siedzisz na swojej pięknej nowej kanapie i haftujesz „damę czytającą poezję”.Po Twojej śmierci patrzyłam ze łzami w oczach,jak Twoja mała córeczka nieporadnymi rączkami starała się dokończyć Twoje dzieło…Zakwitły już krokusy,żonkile,niedługo zakwitną szafirki,które zawsze będą mi przypominały Twój ostatni pobyt w domu.Kiedy wyjeżdżałaś do szpitala zatrzymałaś się i powiedziałaś ,że tak pięknie zakwitły i tak pięknie pachną….Nadal szukam telefonu do nieba….jm