Minął piękny dzień.Od rana słońce i dośc silny wiatr,ale przyjemnie było przebywać na świeżym powietrzu.Trochę zagrabiłam trawniki ,klomby z pierwszymi kwiatami,Koza Tosia już od kilku dni zajada małą trawkę i pędy krzaczków,jest szalona i nawet mnie ubodła porządnie.Koty szalały na lodzie,który jeszcze do końca nie stopniał.Złapały myszkę i wypuszczały ją na lód,trochę się pobawiły,a potem jakimś cudem małe szare stworzonko uciekło.Słychać było krzątających się sąsiadów w swoich ogrodach.Palili krzaki,suchą trawę ,gałęzie i jesienne liście.Zapach dymu,świergot ptaków,delikatne ciepło,maleńkie śnieżyczki sprawiły,że zrobiło się wiosennie i tak radośnie.Zasypałam jeszcze eko-groszkiem piec co.,wyrzuciłam worek popiołu i zabrałam się do pracy.Najpierw lampiony,a potem przygotowałam pieśni na dzisiejszą popielcową mszę.Przegrałam na organach kilka dla mnie nowych pieśni,psalm i ze spokojem przygotowałam obiad.O 17-tej msza św.Były wszystkie dzieci ze scholki i widać było ,że pięknie przeżyły ten czas.Pieśni zaśpiewałyśmy poprawnie,mam nadzieję,że z każdą mszą będzie lepiej.W kościółku było zimno,ale kiedy wyszłam na zewnątrz ,poczułam niesamowity zapach ciepłego ,wiosennego deszczu,byłam urzeczona tą chwilą…..To był piękny dzień,a Środa Popielcowa jest dla mnie szczególnym czasem na postanowienia i przemyślenia……jm