„Pierzak”-darcie piór…

Od kilku dni chodzę na darcie gęsich piór,czyli na tzw.pierzaka.Pamiętam jak do mojej babci przychodziły panie ze wsi i skubały pióra.Poznałam kilka nowych pań.Atmosfera bardzo miła,rozmowom ,opowieściom nie ma końca.Gospodyni domu przygotowuje przepyszne kolacje,ja niestety mogę tylko raczyć swoje oczy i wdychać smakowite zapachy…Panie opowiadają o historii wsi,o ludziach,których już nie ma.Na zewnątrz chłód ,a wewnątrz pomieszczenia cieplutko jak w puchu,który jest wszędzie i delikatnie unosi się nad głowami.Po zakończonej pracy wyglądamy jak kurczaczki.Panie opowiadają jak kiedyś wyglądały takie pierzaki na wsi.Chodziło się od domu do domu,śpiewało,ucztowało,robiło psikusy,opowiadało o duchach,gusłach…Cieszę się ,że mogę uczestniczyć w wymierających już tradycjach wiejskich,który integrowały wieś,gdzie młode dziewczyny uczyły się od swoich mam,babć trudnego życia na wsi…jm