Zanurzam się w świetlistym pyłku
jak spragniony wróbel w fontannie,
bez wyrzutów sumienia,
że jest tak lekko i kwieciście na duszy.
Muszę się nacieszyć chwilą,
nawdychać tej upojności,
tej zachłanności na miłość.
Zbieram rozsypane serca,
te zapłakane suszę na wietrze ,
zatroskane maluję w krateczki pastelowe,
a te nieśmiałe karmię mandarynkami
i chrupiącą czekoladą z orzechami….jm