Mieszkając na wsi ,nie widzę miastowego przedświątecznego zgiełku,błota pośniegowego ,które zalega na chodnikach,rozbłysków światełek,kolęd przedwczesnych….Obudziłam się o 5-tej rano.Wiki spokojnie śpi,nie kaszle już tak mocno,spokojniej oddycha.A za oknem śnieżna bajka.Cisza taka,że słychać szepty płatków śniegu,wokoło lekka i puszyta biel.W domu otula mnie cynamonowy zapach,bo świece i lampiony właśnie tak pachną.Zrobiłam szyszkowo-orzechowo-pomarańczowe wieńce na drzwi,stoły,ścianę.Pracy było mnóstwo,ale efekt nawet mnie zadawala.Sobota i niedziela jest dla mnie jarmakowa,więc spotkam się z radością z moimi przyjaciółmi twórcami,znajomymi,którzy mnie odwiedzą,pogadamy sobie od serca i na pewno wymarzniemy się okrutnie.Myślę już o dekoracji domu,chcę ,aby było wszystko urządzone ze smakiem i z umiarem.Ostatnio zakupiłam piękne ciasteczkowe foremki .W przyszłym tygodniu zacznę już wypiekać piernikowe pyszności,aby potem z dziećmi,które odwiedzą mój dom poprzyozdabiać je kolorowymi cudeńkami…Za chwilę pójdę nakarmić moje głodomorki,a potem zrobię przeręble na stawie, odśnieżę posesję,porąbie trochę drewna do kominka,przywiozę do domu.A wieczorem będę wypisywać świąteczne kartkowe życzenia….jm