Kocie rozleniwienie….

Dopadło mnie przeziębienie(zatoki).Mimo deszczu za oknem i wiatru,to w domu przytulnie i cicho.Trochę czytam,oglądam swoje prace,czy aby nie można jeszcze czegoś w nich udoskonalić.Wykonałam kilka telefonów,a teraz przygotowuję obiad.Choroba chorobą,ale trzeba też trochę popracować,bo dopadła mnie wena twórcza i ciągnie do pracowni.Przydał się taki trochę rozleniwiony dzień z muzyką w tle,z moim rozmarzeniem,tęsknotą i kotami,które zaglądają do mnie wylegując się na parapetach okien…