Wyszłam rano na ogród.Ubrałam wysokie kalosze,ciepłą kurtkę i zatopiłam się w darach jesiennego ogrodu.Warzywa dorodne,pachnie jeszcze ostatnią lawendą,a słoneczniki wystawiły swoje słoneczne twarze do promieni,które mocno przygrzewały.Poczułam zapach jabłek i dzikich gruszek”ulegałek”,pachnie daliami i nasturcją,z któej nasion zrobię konserwowe kapary.Młoda leszczyna ,również bogato obrodziła.Kilka orzechów rozbiłam na kamieniu i posiliłam się dojrzałym owocem.Winogronami zajadają się osy i pszczoły,niech jedzą na zdrowie,a na malinowych krzakach dojrzewają żółte maliny,im nie mogłam się oprzeć.Przyniosę drewna do kominka i niech otula mnie jego ciepełko….jm