Milcząca miłość na białej kanapie….

Usiadła miłość na białej kanapie,

trochę zagubina i jakaś nieobecna.

Wypiła kawę z porzeczkowym ciastem,

wpatrzyła się w zaokienną deszczową zieloność,

a potem odjechała zapłakaną drogą….

Czy była naprawdę,

czy marzenia jawą się stały?

Ktoś zasnął na białej kanapie,

łzy otarł zapachem jej dłoni,

czy warto budzić tę miłość,

czy dać jej milczeć do woli….jm