Przed chwilą znalazłam ciężko rannego jeża.Jakaś plaga chyba.Znalazł go Glutek .Szczekał i szczekał,chyba dawał znać ,że coś się jeżolkowi dzieje.Kiedy podeszłam bliziutko,zobaczyłam wyrwaną na karku skórę.Brzydko pachniał ,a w ranie było pełno much.Zaniosłam poszkodowanego do kartonu i tam zajęłam się raną.Oczyściłam ją w miarę możliwości,zdezynfekowałam i siedzi sobie teraz w chłodnej łazience.Zauważyłam ,że zrobił się bardziej aktywny,a jak oczyszczałam ranę ,to siedział cichutko i patrzył swymi ciemnymi oczkami….Mam nadzieję ,że wszystko się zagoi,jeszcze czekam na lekarstwa od weterynarza…..i jeszcze ten upał…..zaczęło się chmurzyć….. .Zdjęcia zamieszczę później,teraz idę dalej walczyć z jeżolkiem,może upoluję jakieś dżdżownice?….jm
Po kilku dniach,jeżolka wypuściłam.Jeszcze pokazywal się na ogrodzie.Rana ładnie się goiła.Mam nadzieję,że wszystko się dla tego jeżyka dobrze skończy!!!!jm