Obudził mnie uśmiechnięty słońcem poranek.Urzeka mnie wiosenny obraz.Ukwiecony sad,soczysta trawa i kolorowe kwiaty.Za chwilę nakarmię zwierzęta,wyprowadzę kozę Tosię nad staw,wycałuję maleńkie kocięta w liczbie (9 maluszków róznej maści).Potem na ogród,w którym posieję szpinak ,kabaczki,bób,buraczki.Część warzyw już pięknie wzeszła.W inspekcie są już dorodne sadzonki ogórków i rzodkiewki.Ale najbardziej koi moje uszy rozśpiewany ptasi świat,to co one wyprawiają swoim śpiewem ,to wyjątkowe cudo.Dzisiaj kiedy z Wiki jadłyśmy śniadanko,na nasze podwórko zawitała para kuropatw.Piękne upierzenie koloru ziemi w różnych odcieniach,chodziły sobie ostrożnie obserwując otoczenie.Zauważyłam ,że kotka Coni przyczajona za dużym kamienie bacznie obserwuje poczynania dostojnej pary.Wiem na co ją stać,więc otworzyłam okno,a one spojnie sobie odfrunęły.Puszczyk sobie również gdzieś odleciał,sroki przez cały dzień i wieczór skrzeczały tak,że trudno było wytrzymać w tym jazgocie.Jeszcze nakarmię ryby i może trochę powędkuję?….jm