Koci poród….

Wczoraj wieczorem przyszły na świat nasze kocięta.Cony spisała się dzielnie.Chodziła za mną i miałczała.Ocierała się o nogi.Przytliłam ją do siebie i głaskałam.Uspokoiła się .Mruczała cichutko przytulona do mej dłoni.Po chwili zaczęły się skurcze,głośno zamiałczała i zaczęła się kocić.W sumie piątka kociątek!!!To pierwsze kocięta w moim życiu i przeżycie również duże,ale naprawdę miłe!!!jm