Była sobie mała dziewczynka,która rozdawała anielską cierpliwość.Rozdawała również tęsknotę,ale chętnych na nią nie było.Kiedy rozdała już wszystkie dary,usiadła na ławce w parku i zasnęła…Obudził ją deszcz i głód.Skryła się pod małym daszkiem,ale krople deszczu stawały się coraz większe i bardziej mokre zrobiło się jej ubranko.Zaczęła biec,nawet nie zauważyła ,że jest bosa i ma pokaleczone stopy.Rozpętała się burza z piorunami.Stanęła na środku drogi i spojrzała w niebo.Chmury zaczęły odpływać w dal,deszcz ustał,a spod małego obłoczka wyfrunął Anioł i po chwili stanął przed dziewczynką.Zauważyła ,że jest smutny i ma piękne,załzawione błękitne oczy.Uśmiechnęła się leciutko pociągając noskiem,który tak zabawnie marszczyła.Uśmiechnął się też Anioł i wtulając ją w swe skrzydła wzbił się wysoko,aż pod słońce.Wtedy dziewczynka powiedziała do Anioła.-Od tak dawna na ciebie czekam,zrobiłam sobie nawet małe skrzydełka,ale były za delikatne.Zostawiałam dla ciebie cukierki,batoniki,napisałam list,ale ciebie nie było.Pomyślałam,że może ciebie wymyśliłam.Zaczęłam cierpliwie czekać i wierzyć ,że naprawdę jesteś.Cierpliwość moja miała kółeczka zielone,motylki różowe i paseczki seledynowe.Bywała też troszkę bolesna,bo często bolało mnie tu(paluszkiem wskazała na serduszko).Anioł mocno przytulił dziewczynkę do siebie i powiedział.-Nawet jak mnie nie zobaczysz,nie usłyszysz,to nie myśl ,że mnie nie ma.Zawsze jestem i będę przy tobie.Twoja cierpliwość mnie uskrzydliła i wypełniła miłością.Nie zabronię tobie tęsknić,bo tęsknota jest skrzydłami umiłowania…Stoi kobieta w oknie i przez szybę dotyka spływające krople deszczu.Już wie,że nie jest sama,choć nadal cierpliwie czeka na przytulenie uskrzydlonej tęsknoty…jm