Moja pierwsza Noc Świętojańska…

Zawsze tylko słyszałam o takiej nocy.Teraz postawiłam,że będzie to prawdziwa Noc Świętojańska.Trochę o niej przeczytałam,obejrzałam zdjęcia z takiego radosnego świętowania przesilenia letniego.Noc spokojna,jasna,niebo utkane gwiazdami.Zrobiłam wianek z koniczyny,traw,zapaliłam świeczkę i delikatnie położyłam na ciepłej wodzie jeziorka.Ognisko strzelało iskrami,było ciepło i tak jakoś uroczyście.Z Oktawią ,Wiki i naszymi psami,usiadłyśmy przy ognisku,piekłyśmy kiełbaski,śpiewałyśmy dawne harcerskie piosenki.Zrobiło się biesiadnie i tęskno,bo nie było z nami kochanych i bliskich nam osób.Złożyłam życzenia mojemu kochanemu Janowi K….Ognisko wygasło,wianek gdzieś popłynął ,żaby poszły spać i my postanowiłyśmy iść do domu spać….Piękna była ta noc…jm