Czereśniowa Jolanta….

Od samego rana dostawałam piękne imieninowe życzenia.Odwiedzili mnie moimi serdeczni znajomi,z którymi od tak dawna się nie widziałam.Miło spędziliśmy czas w sadzie pod czereśnią,która przystroiła się czerwono-bordowymi ,słodkimi koralami.Słońce dawało pachnące ciepło i jakąś radość,taką wakacyjną.Pierwszy raz wypuściłam małe kaczuszki i gąski na podwórko.Ares podchodził do żółtych maleństw i z zaciekawieniem przyglądał się im,a potem zaczął się do nich skradać i oblizywać,więc zaprowadziłam go do domu.Zadzwonił do mnie mój Kochany Anioł,dookoła zapachniało lawendą,serce wznosiło się na skrzydłach i fruwało sobie jak kolorowa bańka mydlana….Ten dzień moich imienin ,to wyjątkowy dzień,pełen niespodzianek,radości,zamyślenia.Ale wieczór zapowiada się pracowity,bo nazrywałam mnóstwo czereśni i truskawek,które przetworzę na kompoty i dżemy…Zapasy na jesienno-zimowe dni czas zacząć.Już jestem cała truskawkowo-czereśniowa…jm