Zamyśliłam się w zielonych tatarakach,
w soczystej trawie z roztrzepanym sitowiem.
Moich wyznań szeptem, słuchały ważki i zielone żabki
wygrzewające się przy brzegu na starych konarach.
Delikatny wiatr,niósł pachnącą woń jabłoni,dzikiej gruszy,
który wplatał się zmysłowo w zapach liści topoli.
W takiej chwili, moje myśli są jak skrzydła jaskółki,
które przecinają lustro wody i wzbijają się wysoko,
ponad jeszcze nagie drzewa starych olch.
W tatarakach zielono i cicho,
tu,miłość wygrzewa się leniwie ,jak kot…jm