Zaufałam sobie,
pokochałam siebie,
nawet miło w swoim towarzystwie.
Kłócę się ze sobą,
godzę się po chwili,
bo polubić siebie moi mili
nie jest sprawa prostą.
Zajrzałam w swe marzenia,
w myśli jak nici splątane,
zajrzałam w swoją duszę,
karmioną własną i inną niemiłością,
uderzyłam w świat skrywany za grubą szybą…,
coś pękło,krew ze łzami się zmieszała
i wszystko stało się MIŁOŚCIĄ!!!….jm