Zauważyłam ,że w moim kurniku dzieje się coś nieprzyjemnego .Po znakach zostawianych w pomieszczeniu,stwierdziłam ,że są gryzonie.I nie są,to myszki…Kilka dni temu zastawione zostały łapki z przynętą.Nic się nie działo do wczoraj.Wczorajszego poranka, musiałam szybko pozbyć się wszelkich obrzydzeń i strachu.Najpierw patrzyłam na tego” stwora” przez szparę w drzwiach,potem pomyślałam ,jak się zabrać do jego usunięcia ?.Wiedziałam,że muszę zrobić to sama,bo nikt tego za mnie nie zrobi.Zaopatrzona w szczypce,rękawice,worek zeszłam do kurnika.Zwierzątko było nawet pokaźnych rozmiarów!!!Szybko włożyłam je do worka i poddałam kremacji…Dzisiejszy poranek, był powtórką wczorajszego!!!I wcale nie był łatwiejszy…Smutne ,to wszystko…Wieś ,to nie tylko łąki ,kwitnące sady,gąski na jeziorku,ale też podziemne życie zwierzątek,które nie zawsze są nam miłe….Muszę zaprojektować szczelny kurnik,może wtedy nie będzie potrzeby zastawiania pułapek…Opisałam całą sytuację w sposób w miarę łagodny.Zapewniam ,że tak łagodnie nie było…,było okropnie!!!!!!!!!jm