Ziarenko…

Otulałam całą noc moje 11-letnie ziarenko.Kiedy kładłam się spać podłożyłam do kominka duże polano.Rano było chłodno, za oknem -7st.C.Zagotowałam mleko,sobie zrobiłam kawę,kanapki.Wiki rozpoczyna zajęcia po feriach.Zapowiedziała,że jak wróci ze szkoły,zje obiad i pójdzie na łyżwy.Wczoraj biła rekordy szybkości,trochę się poobijała ,ale dzielnie znosiła każdy upadek.Tata,patrzył na swoją pociechę z dumą,że tak szybko opanowała jazdę.Z nosami i policzkami czerwonymi,ale też z uśmiechami wracali do domu na obiad.Od dziś zaczynam pracę,urlop,który sobie dałam właśnie się skończył.Za chwilę wszystko się zacznie,kuchnia przeobrazi się w pracownię,zrobi się wiosennie,kolorowo i pachnąco.Słońce raduje serce,a sroki na świerku tak skrzeczą,że nawet psy i koty zostały tym zdarzeniem zainteresowane.A wystarczy tylko patrzeć,słuchać i kochać…jm