Zwyczajny dzień mamy!Obudziłam się o 6.oo,a raczej budzik w telefonie otworzył moje oczy.Nieodebrana wiadomość!Ze wzruszeniem przeczytałam życzenia od Klaudunii.Pamiętam dzień jej narodzin i świadomość tego,że jestem mamą.Wtedy,poczułam niesamowity szacunek i miłość do mojej mamy…O 7.45…Oktawia wyjechała do Poznania na uczelnię.Ciężko jej opuszczać dom,mocno przytulam,całuję w cieplutki policzek i dziecko wyjeżdża.7.50…,odprowadzam Wiki do szkoły,szczebiocze jak ptaszynka przez całą drogę,grzeje swoje małe rączki w moich,składa życzenia,podskakuje,całuje moje dłonie.Buziak i biegiem na szkolne boisko ,jeszcze się ogląda,a potem znika wśród tłumu dzieciaczków….Rok temu, na dzień mamy dostałam od Wiki papierowe korale.Jeszcze je mam,wiszą roześmiane nad moim biurkiem…Zaświeciło słońce!Pomyślałam sobie o moim tacie,o moim mężu i o tym ,że przecież bez nich nie można zostać mamusią…Wszystkim mamusiom,tatusiom życzę miłości i spokoju w sercach,chęci do bycia sobą i odwagi na odnalezienie w sobie dziecka….Słoneczne buziaczki…jm