Nasze 25 lat razem….

25 lat temu,wyszłam za mąż za mojego Piotrusia.Jakie były te lata?Myślę,że twórcze…,trzy cudowne córeczki,kochane ,mądre,delikatne i takie nasze.Te lata ,to ciągłe remonty,kilometry tapety,farby,a przy tym wiele radości i przezabawnych momentów.Na pewno nie zmęczyłam się małżeństwem,ani nie znudziłam.Cudowne są nasze święta,chwile kiedy jesteśmy wszyscy razem.Przykro tylko ,że dzieci tak szbko rosną i idą w świat .Żałuję ,że nie urodziłam więcej dzieciaczków,uwielbiałam chodzić w ciąży i rodzić….ale musiałam szanować wolę męża.Piotruś ,to wyjątkowy mąż i ojciec,do macierzyństwa i ojcostwa dojrzewaliśmy z wiekiem i dojrzewamy.Za szybko minęły te lata,ale wiem jedno,że nie zabrakło w nich miłości ,spokoju.Cieszę się ,że nie było kłótni,rozstań,zakłamania.Myślę,że tyle jeszcze przed nami wyjątkowych dni,ale z pokorą będę znosić chwile smutne,nie zawsze po naszej myśli.Dziękuję mojemu Aniołowi za moje życie duchowe,za to ,że stworzył i otworzył moje wnętrze i zasiał w nim najcudowniejszą miłość.Dziękuję Bogu za życie i za wszystkich,których postawił na mojej drodze.Dziękuję Ci Boże!!!jm