Pod drzwiami miłości…

Lalka ze znudzoną twarzą,
z uśmiechem boleśnie skrywanym
w pościeli szarej i wymiętej przez czas.
Pod drzwiami bose dziecko
z lizakiem znalezionym pod spróchniałą gruszą.
Pozostał odciśnięty ślad pocałunku
na zakurzonym i zapłakanym oknie.
Ktoś przyjechał…,słychać warkot motoru,
a przecież szaleje śnieżna burza,
mróz rozsadza skronie i mrozi myśli.
Przyjechałaś moja nadziejo ,
wytarłaś okno tesknotą,
zaspaną ,maleńką biedronką
ozdobiłaś toczącą się łzę po policzku…
Stopy urosły,oczy wyblakły od jasności dnia,
tylko pragnienie miłości ,które rośnie na
obdartym z farby parapecie,
wciąż pachnie i czeka na swój czas…jm