Ubrana w marzenie
idę scierniskiem do lasu.
Dzikie,czerwonością okryte jabłka
zapraszają na jesienny posiłek,
a polne myszki wywijając zyzgzaki przeróżne,
zamieniają pole w wesoły plac zabaw.
Otulona babim latem i koralami z jarzębiny
wchodzę w bramy lasu dębowego.
Polna cisza łączy się z leśnym rozszumieniem,
tworząc gamę dźwięków jesiennych rozmarzeń.
Zajmuję więc miejsce we wrzosowisku
i zasypiam na małą minutkę nie śniąc,
bo i po co sen mącić codziennością….jm