Maciejkowe wieczory…

Nigdy nie zastanawiałam się, od której godziny zaczyna pachnieć maciejka.Pojechałam wczoraj na wieś,słońce już zachodziło za las,truskawki nabrzmiałe dojrzałością, wylegiwały się na króciutkiej trawie.Podeszłam w miejsce gdzie zasiałam maciejkę.Pokazały się już pierwsze kwiaty,delikatnie wrzosowe.Jeszcze nie pachniały.Usiadłam na trawie,błogi spokój,cieplutko,delikatny wiaterek owiewał twarz.Zamknęłam oczy i pomyślałam ,że do szczęścia tak niewiele potrzeba.Po chwili otulił mnie maciejkowy zapach,byłam oszołomiona jego delikatnym aromatem.Przecież jeszcze kilka minut temu ,nic tak pięknie nie pachniało,a teraz byłam w świecie maciejkowych ,wakacyjnych marzeń z dzieciństwa….jm

Wszystkim Jolom ,życzę maciejkowych marzeń!!!